Naprawdę? Ambitność tego wątku mnie dobija. Jednak jeśli kogoś to wgl obchodzi, to chodzę w kapciach, a właściwie to w klapkach. Tak więc jestem wdzięczny, że mogłem zmienić wasze życie. Dobranoc.
EDIT: Ale jak już ten temat tu jest to opowiem wam rzyciową historię. Jak byłem na spływie kajakowym to tam bywało bardzo płytko i trzeba było kajak ciągnąć. Więc najpierw przez ten cholerny lepki mół rzeczny straciłem jednego sandała - znaczy, się mi rozerwał. Mieliśmy też tam (a właściwie znajomi) takiego strecza - folię taką jak ta spożywcza przeźroczysta z tym, że dwa razy szerszą, bo z jakiegoś sklepu budowlanego. Tak więc mama wzięła i mi przystreczowała tego sandała do nogi, ale to i tak szybko rozmokło i tam jeszcze to próbowałem jakoś ratować i wiązać to tym inaczej, ale potem padł mi też drugi sandał i trzeba było się z nimi pożegnać. Spłonęły mianowicie w ognisku. Szkoda ich trochę było, bo były to dobre sandały, które z resztą nosiłem nie pierwszy już rok, ale jak to się mówi: "Lajf is brutal, and full of zasadzkas"...
Cześć, nazywam się Artur i... I od piętnastu lat noszę kapcie. Najpierw zaczęło się to niewinnie, że niby "Artur, załóż te kapcie, będzie ci w stopy zimno", no to zakładałem i chodziłem w nich. Co prawda wtedy miałem dwa lata, ale ktoś powinien zareagować na tą patologię. Teraz... Teraz nie mogę przestać. Noszę kapcie codziennie... <spazmatycznie wciąga powietrze> Proszę, pomóżcie mi z tego wyjść!
Z własnej woli nie. Jak chodzę po domu to od razu mama na mnie naskakuje i,, Patrz jak brudzisz skarpetki! Załóż kapcie!" Kapcie są niewygodne, niepraktyczne, po prostu NIE. Poza tym widzieliście kiedyś np. Chucka Norrisa albo Rambo w kapciach?? Kapcie są dla kobiet(moje zdanie)