Myślę, że można poszukać po prostu inspiracji w najbliższym otoczeniu. W życiu codziennym, wczoraj obejrzanym filmie... Oczywiście, jeśli chce się robić cokolwiek, tylko nie ma pomysłu co. Jeżeli pragniesz zdobywać brickfilmerskie doświadczenia, poprawiać jakość animacji, wypróbować nowe techniki, oświetlenie, mobilną kamerę... Ale jak się w ogóle nie chce nic robić, jedynie w głębi duszy tli się jakaś tęsknota za tworzeniem, sztuką, to chyba lepiej się tym nie dręczyć, bo jeszcze w to uwierzysz, że nie ma pomysłu ani wyjścia. Zapomnij na chwilę, a myślę, że ochota na zrobienie filmu sama przyjdzie w niespodziewanym momencie...
To moja opinia zmieszana z doświadczeniem artystycznym (naprawdę dość szerokim) i przeczuciami.
Edit: a przepraszam. Masz już motywację
, ale może to, co napisałem komuś się przyda.